aaa4
Gracz
Dołączył: 10 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:37, 10 Sie 2017 Temat postu: jests |
|
|
Eve tak sie uparla, ze nawet Shane, po trzech piwach, nie potrafil jej odmowic. Michael nic nie mowil, tylko patrzyl na Mirande oczami, ktore byly o wiele za przytomne jak na kogos, kto wypil tyle samo co Shane. Kiedy Eve zbierala rzeczy ze stolu w salonie i postawila na srodku jedna czarna swiece, Claire zaczela nerwowo wykrecac sobie rece, usilujac zwrocic na siebie uwage Michaela. A kiedy jej sie udalo, szepnela bezglosnie:-Co robimy?
Wzruszyl ramionami. Wiec domyslila sie, ze nic. No coz, przeciez poza Eve nikt w to naprawde nie wierzyl. Doszla do wniosku, ze nic zlego raczej sie nie stanie.
-Mozemy zaczynac - powiedziala Eve i posadzila Mirande a krzesle u szczytu stolu. - Shane, Michael, Claire, siadajcie.
-To idiotyzm - mruknal Shane.
-Po prostu... prosze, zrobcie to, dobrze? - Eve byla spieta. Przestraszona. Naprawde musialo ja zdenerwowac to, czego dowiedzialy sie z tarota. - Zrobcie to dla mnie.
Michael usiadl jak najdalej od Mirandy. Claire usiadla obok niego, a Shane zajal krzeslo naprzeciwko, tak ze Eve i Claire siedzialy przy Mirandzie, trzesacej sie tak, jakby za moment miala dostac jakiegos ataku.
-Wezcie sie za rece - powiedziala Eve i zlapala Mirande za lewa dlon, a potem Shane'a za prawa. Patrzyla na Claire twardo, az ta sie ugiela, wziela Mirande za druga reka i ujela tez dlon Michaela. Zostal juz tylko Shane i Michael. Popatrzyli na siebie i wzruszyli ramionami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|